Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Kremowa zupa z dyni

  Kremowa zupa z dyni      Skoro dynia jest królową jesieni, to i u nas znajdziecie sposób na przepyszny krem. Zupa ogrzewająca żołądki, zimne dłonie i pobudzająca zmysły. Oto nasza propozycja:   Składniki: ·         1 duża dynia (ok.1800g) ·         1 średnia marchewka ·         1 średnia pietruszka ·         1 duża cebula ·         3 średnie ziemniaki ·         1 średni batat ·         2 łyżki oliwy ·         1,5 – 2l wody ·         Wegeta ·         Galka muszkatołowa ·         Śmietana 18% ·         Dla mięsożerców – boczek           Wszystkie warzywa obrać i pokroić w gruba kostkę. Dynie odseparować do osobnego naczynia (również wydrążoną, obraną i pokrojoną w kostkę). Do dużego garczka wlać dwie łyżki oliwy i wrzucić pokrojone: marchewkę, pietruszkę, ziemniaki, batata i cebulę. Doprawić porządnie wegetą i smażyć na średnim ogniu. Gdy warzywa nabiorą złocistego koloru i lekko się zaczną przypalać dorzucić do garczka dynie. Wszystko dobrze zamieszać i s

Pozory mylą!


Pozory mylą!




Od zawsze dedykowane święta skłaniają mnie do refleksji. Szczególnie jak przypomina mi o nich, ktoś, kogo osobiście uważam za autorytet. Nie zawsze mam czas żeby spojrzeć w kalendarz. A jeżeli już, w ogóle myślę co to dzisiaj jest za dzień, to chodzi mi o to, czy nadal jest poniedziałek, a może już środa, i wtorek uciekł mi pomiędzy palcami. Zerkam więc na telefon i na ekranie blokady widzę datę zakreśloną zgrabnym kółeczkiem. I to by było na tyle. Zawsze obiecuję sobie, że w tym roku to już na pewno kupię sobie odrywany kalendarz. Taki jak zawsze miała moja babcia. Koniecznie z Janem Pawłem II. I niczego już nie przeoczę, a może nawet czegoś się nauczę. No cóż, może w przyszłym roku…
Dokładnie 23.02 obchodziliśmy Światowy Dzień Walki z Depresją i gdyby nie media społecznościowe, zupełnie bym o tym nie wiedziała. Zaczęłam się zastanawiać, czy umiałabym rozpoznać depresję u najbliższych. I przede wszystkim, ile osób wśród moich najbliższych cierpi na tę chorobę? Czy Wy to wiecie? Ja nie wiem. Jest to trochę przerażające. Każdy ma swoje problemy, rodziny, zajęcia, pracę i tak dalej, i tak dalej. Z boku może się nam to wydawać normalne. Przecież każdy z nas ma obowiązki. Zdałam sobie jednak sprawę z tego, że bardzo niewielu z nas docieka co kryje się, za tym społecznie poprawnie namalowanym obrazkiem. Ile razy zajrzeliście w przemęczone oczy kolegi, siostry, brata, koleżanki i zapytaliście się: „Hej, czy wszystko u Ciebie ok”? I czy zastanowiło Was, czy w tym standardowym „Jest, ok” jest chociaż ziarnko prawdy?
Ktoś nie chce się zwierzać, to jego sprawa – można by pomyśleć. Jednak czy jesteście pewni, że taka osoba na pewno nie chce dzielić się z Wami swoimi problemami? A może najzwyczajniej w świecie się wstydzi, albo nie umie? Może od czasu do czasu to my powinniśmy wyjść naprzeciw i powiedzieć „Słuchaj, od jakiegoś czasu mam podły nastrój i nie wiem co mam robić”. Ach i co najważniejsze. Czy jesteśmy szczerzy wobec siebie? Czy na naszym domowym podwórku nie dzieje się nic niepokojącego? Jesteście pewni, że macie wszystko pod kontrolą? Czy córka nie przeżywa utraconej miłości? A może syn boi się chodzić do szkoły, ale za bardzo wstydzi się o tym powiedzieć? Czy mąż, nie jest przypadkiem obciążony za dużą odpowiedzialnością w pracy?
Czy wiecie, że objawy depresji, która wymaga leczenia występują u jednego na czterech chorujących na cukrzycę? Czy wiecie, że dzieci też chorują na depresję? I jak się to objawia? Wiecie jak w ogóle  objawia się depresja? Do wczoraj wiedziałam o tym temacie bardzo niewiele. Na szczęście jest wielu specjalistów, piszących swoje blogi, wydających ebooki i dzielących się swoją wiedzą niejednokrotnie całkowicie za darmo. I mogłam z tej wiedzy skorzystać. Być bardziej świadomą. Mieć szerzej otwarte oczy na to co się dzieje dookoła mnie. Wyłapywać niepokojące zachowania. Sprawdzić, czy może to ja przypadkiem nie mam depresji i czy czasem nie powinnam udać się do specjalisty po pomoc. Najważniejsza sprawa. Nauczyć się prosić o pomoc. Nieważne czy dla siebie, dla swoich bliskich lub zwyczajnie dla znajomego z pracy. Nauczyć się przestać milczeć, pytać, pokazywać, że jest się właśnie tutaj, że jest się gotowym do słuchania. Gotowym do pomocy.
Myślenie o depresji skłoniło mnie do refleksji na temat cukrzycy. Tak, moi drodzy. Chociaż nie jestem psychologiem i zupełnie nie mam zamiaru pisać tutaj naukowego wywodu o stanach depresyjnych, to mam zamiar napisać Wam, że pozory mylą. Tak samo jak najbardziej zabawna osoba, samotnie może zmagać się z ciężkim stanem depresyjnym, tak samo każdy z nas może cierpieć na cukrzycę. Jednym z czynników alarmujących, że coś jest nie tak z poziomem glikemii są huśtawki nastrojów. Szczególnie ogromne skoki zmian zachowań obserwuje się głównie u dzieci. Jeżeli dziecko bardzo szybko przechodzi z euforii w płacz, nagle staje się bardzo rozdrażnione lub agresywne może to oznaczać, problem z gospodarką insuliny w organizmie. Takie stany powodują zarówno hipoglikemie (niedocukrzenia) jak i hiperglikemie (za duże cukry). Dziecko może wydawać się bardzo „nakręcone” lub zaraz ospałe i zupełnie nie do życia. Ile razy pomyśleliście sobie „ale leniuch z Ciebie, nic Ci się nie chce” albo „chyba za dużo słodkiego zjadłeś, bo biegasz jak oszalały”. Każda nagła zmiana zachowania powinna być konsultowana zarówno z psychologiem jak i z lekarzem pediatrą, który, po wysłuchaniu opisu zaniepokojonego rodzica będzie mógł stwierdzić, jaka jest przyczyna takich reakcji. Co tak naprawdę spowodowało zmianę? Bardzo często bagatelizuje się takie sytuacje. Dzieci takie są - pomyślicie. Raz szaleją, raz są spokojne. Co w tym w ogóle jest dziwnego? To są całkiem racjonalne argumenty. Tak samo jak my dorośli, dzieci mają lepsze i gorsze dni. Dobry lub zły humor. Jednak taka drastyczna zmiana nastroju u każdego z nas powinna być zastanawiająca. Czy zdarza Wam się, że pijecie kawę jest wszystko tak jak powinno być, a za 15 minut ogarnia Was szał, albo niepohamowany płacz (abstrahuję tutaj od zachwianej gospodarki hormonalnej kobiet w ciąży 😉)? Z nienacka dopada Was straszne zmęczenie, bardzo szybko wpadacie w irytację i podnosicie głos? Może Wasze dzieci, są nastawione strasznie bojowo, odpowiadają Wam w nieprzyjemny sposób i bardzo szybko, wszystko wyprowadza je z równowagi? To wy najlepiej znacie swoje dzieci. Wiecie jakie są, i jakie zachowania są do nich zupełnie nie podobne. Tak samo jest z resztą członków rodziny, mężem, żoną, mamą, tata, babcią, dziadkiem, etc. Może w całym tym szalonym zachowaniu tkwi przyczyna psychologiczna, a może nawet metaboliczna. Może właśnie to jest ten czas, kiedy wartałoby zmierzyć cukier lub udać się do psychologa?
Z tymi wszystkimi pytaniami zostawiam Was w ten zimny, poniedziałkowy wieczór. Pomyślcie sobie o tym, tak na poważnie. Rozejrzyjcie się dookoła, po swojej rzeczywistości. Wcielcie się w Sherlocka Holmesa i przeszpieguj całą rodzinę! Śmieszne? A może to właśnie Wam uda się ocalić jakieś życie?

Komentarze

Popularne posty