Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Kremowa zupa z dyni

  Kremowa zupa z dyni      Skoro dynia jest królową jesieni, to i u nas znajdziecie sposób na przepyszny krem. Zupa ogrzewająca żołądki, zimne dłonie i pobudzająca zmysły. Oto nasza propozycja:   Składniki: ·         1 duża dynia (ok.1800g) ·         1 średnia marchewka ·         1 średnia pietruszka ·         1 duża cebula ·         3 średnie ziemniaki ·         1 średni batat ·         2 łyżki oliwy ·         1,5 – 2l wody ·         Wegeta ·         Galka muszkatołowa ·         Śmietana 18% ·         Dla mięsożerców – boczek           Wszystkie warzywa obrać i pokroić w gruba kostkę. Dynie odseparować do osobnego naczynia (również wydrążoną, obraną i pokrojoną w kostkę). Do dużego garczka wlać dwie łyżki oliwy i wrzucić pokrojone: marchewkę, pietruszkę, ziemniaki, batata i cebulę. Doprawić porządnie wegetą i smażyć na średnim ogniu. Gdy warzywa nabiorą złocistego koloru i lekko się zaczną przypalać dorzucić do garczka dynie. Wszystko dobrze zamieszać i s

Początki treningów




   Ostatnio stwierdziłam, że czas wziąć się za siebie, a nie tylko o tym mówić. Planowałam treningi i dobrze dobraną dietę już od grudnia, ale zawsze kończyło się to tekstem "Dobra od poniedziałku zaczynam już na pewno ". Zawsze się tak to kończyło, bo byłam zmęczona, albo zwyczajnie nie dawałam rady zrobić treningu danego dnia i po raz kolejny go przekładałam. Ciągle, za każdym razem to samo.
 
    Z dietą było mi o wiele łatwiej. Pilnowałam posiłków, ale też nie było tej ciągłości, którą powinnam była zachować. I nagle stwierdziłam, że to jest bez sensu tak czekać, i jak zwykle "zaczynać od poniedziałku". Myślałam i myślałam, czy tylko w poniedziałek mogę zacząć ? Co jest z tym poniedziałkiem, że wszyscy akurat koniecznie od niego zaczynają?

    Uświadomiłam sobie, że tak naprawdę to była tylko moja wymówka, żeby to wszystko odwlec w czasie. Bardzo dobrze zdaję sobie z tego sprawę. I w końcu zaczęłam!    Niestandardowo, bo w niedziele o 23.30 😃 (a miałam już czarne myśli, że może znowu zacznę od tego cholernego poniedziałku 😉). Zupełnie nie mogłam spać, miałam chyba za dużo energii i myślę sobie „ok, Teraz albo nigdy!”.

     I słuchajcie, nareszcie udało mi się wystartować! Jestem z tego powodu ogromnie szczęśliwa. Początki są moją piętą Achillesa. Najgorzej jest mi zacząć, ale jak już zacznę to samo leci!  Po każdym skończonym treningu czuję satysfakcję, jestem z siebie mega  dumna.

    Dziękuję Ewie @evadegie za bardzo duże wsparcie i pomoc. Zawsze na nią mogę liczyć!   Ah i oczywiście mój mąż, który też mnie wspiera. Jemu również należą się podziękowania !


A jakie były wasze początki?

Komentarze

Popularne posty